„-Chcesz wiedzieć, gdzie żyją dusze moich bliskich?-Są tutaj – ciągnie, stukając się w pierś. - I tutaj – dodaje, dotykając skroni. - Słyszę ich cały czas.”
Nie jedna osoba mogłaby pozazdrościć Adamowi – nie dość, że jego muzyka wzniosła go na szczyt, to jeszcze zarabia krocie i robi to, co kocha.
Mia otrząsnęła się po wypadku i w skończywszy szkołę o jakiej zawsze marzyła, zaczyna swoje własne koncerty po całym świecie.
Można by pomyśleć, że oboje są nareszcie szczęśliwi, spełnieni… ale czy sława i pieniądze mają jakąś wartość bez ukochanej osoby?
„Dosłownie oddycha muzyką. Jak ty.”
Kiedy pogrążony w depresji Adam przechadza się ulicami Nowego Jorku, natrafia na koncert Mii i nagle przeznaczenie popycha go na salę, gdzie stare rany na nowo się otwierają. Aż nagle dochodzi do ponownego spotkania pary kochanków i pożegnalnej podróży po wielkim mieście…
Śliczna, delikatna, choć jednocześnie ponura i przygnębiająca (przynajmniej na początku). Niemniej jednak wspaniale było wrócić do tak cudownych bohaterów i historii, która pozostaje w sercu. Gdyby nie Targi Książki, nie mogłabym trzymać tej cudownej pozycji w mojej biblioteczce, więc dziękuję osobie, która podzieliła się nią ze mną. A mi zostaje jedynie czekać na ekranizację tej części i życzenie wam cudownej lektury.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz