Minął miesiąc ćwiczeń z Shaun T i naprawdę długo zabierałam się za tego posta. Shaun jest cudowny, ale nie 6 razy w tygodniu po 45 minut. Pierwsze 2 tygodnie to naprawdę wyzwanie, potem już znasz wszystko na pamięć, Monotonność, długi czas treningu i pełno powtórzeń tych samych ćwiczeń, którymi już rzygasz.
Nie dawało mi to takiej przyjemności, na dodatek większośc ćwiczeń była typu cardio (to nie dla mnie na dłuższą metę), zero ciężarów i zatęskniłam tak bardzo za moim poprzednim planem treningowym. Nie miałam nawet czasu na moją ulubioną yogę!
Naturalnie od czasu do czasu włączę ćwiczenia z Insanity do mojego planu, ale nie będzie to stały element. Czuję się trochę rozczarowana, ale z drugiej strony szczęśliwa, bo właśnie teraz robię, to co lubię najbardziej.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz