Kolejna mini drama, tym razem głównym wątkiem będzie relacja między dwoma siostrami - Misaki i Hazuki. Ciągłe sprzeczki i walki między nimi na szczęście nie zakłócają ich wielkiej więzi i miłości. Perypetie zdawałoby się dwóch normalnych osób, ale gdy poznacie je bliżej...
Będzie czekać na was wielki sekret, który zmieni wszystko.
A to wszystko za sprawą młodszej siostry, której niezwykła osobowość da o sobie znać.
Każda książka
Zafona zabiera mnie w zupełnie inny świat. Zagłębiam się w
czeluście tych wspaniałych historii, powracam do mojej pięknej
Hiszpanii i do dawnych przyjaciół w księgarni Sempre i Synowie.
„Labirynt duchów”
niesie w sobie kolejną tajemnicę i mroki przeszłości. Tym razem
skupimy się głównie na dawnej znajomości Fermina – Alicji Gris.
To ona wyznaczy przebieg wydarzeń. A wszystko zaczęło się gdy
była małą dziewczynką w czasie wojny. Fermin, niosąc pomoc
dziecku, zgubił ją przypadkiem i niestety nie znalazł. Czy zdołał
ją uratować? Chyba tak, w końcu po kilkunastu latach na scenę
wchodzi anioł ciemności, który czasem przedstawia się imieniem
tej dziewczynki. Niesie za sobą mrok, a każdy kontakt z nią
przynosi pecha i ofiary śmiertelne.
Pod skrzydłami
Leandra wyrosła na piękną, niebezpieczną i niezwykle sprytną
kobietę, której zabawy dorównują Holmesowi. Najlepsza w swoim
fachu. I tak dostaje misję, to ona powinna być tą od spraw
beznadziejnych, odnalezienia ministra Vallsa. Mroczna przeszłość
tego kolegi nie najlepiej wróży, ale za to kolejna poszlaka jaką
jest książka „Labirynt duchów” jak najbardziej.
Alicja wraz z
kapitanem Vargasem wraca do Barcelony, a tam zaczyna się prawdziwa
zabawa…
Troszkę zajęło mi
uporanie się z 885 stronicami tego dzieła, ale takie grubsze kąski
są najlepsze. Teraz za zadanie przyjęłam sobie przeczytanie tego
jeszcze raz w oryginale. Jeśli myślicie, że nic was nie zaskoczy,
jeśli chcecie uporać się z nudą i zaznać wspaniałych doznań -
„Labirynt duchów” czeka, a wrota Cmentarza Zapomnianych Książek
znowu pozostają otwarte.
"5 ji kara 9 ji made" to kolejna miłosna i komediowa drama. Tylko 10 odcinków po których czujesz niedosyt i chcesz więcej.
Jest to historia Junko-san, która jest nauczycielką angielskiego. I nagle pewnego dnia do jej życia wkracza Takane-san - buddyjski monk - który oznajmia jej, że zostanie jego żoną. Dziewczyna broni się rękami i nogami od tego, w końcu wokół niej kręci się jeszcze 2 wspaniałych mężczyzn. Ale w końcu będzie musiała jednego wybrać...
I tak życie się toczy...
Ale monk jest wciąż pewny swego i zwalcza wszystkie przeciwności losu, żeby móc być ze swoją ukochaną.
Piękna historia, która na pewno wam się spodoba! Do tego przepiękna świąteczna muzyka, idealna na tę porę roku!
Sam tytuł już nam podpowiada, że będzie to pełna miłości drama! Ale wcale nie będzie to takie łatwe...
Poznajcie na zdjęciu obok naszych głównych bohaterów: Naoki Irie i Kotoko Aihara.
Jak to zawsze bywa w takim serialach, ona kochała go skrycie już od kilku lat aż wreszcie zdobyła się na odwagę, żeby wyznać mu miłość. Jednakże zostaje odrzucana i upokorzona, ale nie zamierza się poddać. A wtedy z nieba spada kometa i uderza w jej nowy dom. W ten oto sposób przenosi się z ojcem do domu jego najlepszego przyjaciela - czyli domu rodziny Irie!
I tak ta urocza para zaczyna mieszkać razem. Choć Naoki długo odnosi się do niej sceptycznie, to w końcu siła miłości Kotoko go przewyższa i pokonuje.
Nie będę zdradzać więcej szczegółów, ale jest to troszkę słodko-gorzka historia, ale wciąga od pierwszego odcinka. W ciągu 2 tygodni obejrzałam 2 sezony, a teraz odczuwam pustkę po rozstaniu z moimi wspaniałymi przyjaciółmi, jakimi stali się dla mnie w ciągu ostatnich dni. Piękna muzyka jest idealnym dopełnieniem magicznej scenerii, a sama Kotoko nie raz doprowadzi was do łez - czy to ze śmiechu, z żalu czy ze szczęścia.
Poniżej podlinkuje wam resztę cudownych czołówek, które choć na początku mnie irytowały, stały się dla mnie prawdziwymi hitami.
Co jeszcze?
Znowu mogę się pochwalić nowym słownictwem, które zyskałam, oglądając "Itazura na kiss". Dodatkowo możliwość zobaczenia jak naprawdę wygląda życie Japończyków, wszystkkie imprezy, zachowanie - bezcenne!
Mam nadzieję, że będziecie równie zachwyceni jak ja. I jest to troszkę odważniejsza drama niż "Hana Yori Dango", w końcu pojawiają się częstsze całusy czy nawet seks. Jednakże porównując gamę takich nośników, to japońskie dramy są bardzo delikatne i mało w nich jest dotyku czy zbliżeń.
A jakie są wasze uczucia?
Życzę udanych chwil z serialem :)
A ja już mam listę kolejnych, więc mam nadzieję szybko zapełnić pustkę po tym.
Gdzie oglądałam?
http://kissasian.ch/Drama/Itazura-na-Kiss-Love-in-Tokyo/Episode-12?id=7557 - z angielskimi napisami
https://centrum-dramy.pl/drama/itazura-na-kiss-love-in-tokyo/ - wyjątkowo u mnie nie działało, jednakże jeżeli wam się uda, to znajdziecie z polskimi napisami. Lepiej ćwiczyć 2 języki jednocześnie, dlatego polecam powyższy link.
Czołówka sezon 2:
https://www.youtube.com/watch?v=HhircuOpJoM
Czołówka sezon 2:
https://www.youtube.com/watch?v=lsnE3dUC2Kg
Napisana
depresyjnym, ponurym językiem, który ukazywał rzeczywistość jako
ciągłą szarość, nawet przy pozytywnych chwilach. Ale to właśnie
mnie i innych czytelników najbardziej wciągnęło. Życie nie
zawsze jest kolorowe, tak jak Szwecja nie jest tak wspaniała jak to
opisują. Jest też klasa robotnicza, samotni ojcowie wychowujący
swoje pociechy. Brak pieniędzy na jedzenie czy problem alkoholizmu.
To jest wszędzie.
Mama
Åsy
po odejściu od jej ojca, dała mu najcenniejszą rzecz na świecie –
swoją ukochaną córkę. Przepiękna relacja ojca z córką. Kiedy
możesz jeść co chcesz, spać ile chcesz i rozmawiać z dorosłymi
tak jak z równymi tobie. Nie liczyło się mycie zębów czy ubrania
w jakich chodziła – wystarczyło, że ojciec był przy niej, a ona
była jego najjaśniejszym promyczkiem.
Jednakże
każda historia ma też gorsze fragmenty. Okres dorastania,
alkoholizm ojca i tak Åsa
przeprowadza się do mamy, ku wielkiej rozpaczy ojca, który przepija
nawet swoją łódkę nazwaną na cześć córki. Jak potoczą się
losy tej rodziny? Czy wyjdą na prostą?