Napisana
depresyjnym, ponurym językiem, który ukazywał rzeczywistość jako
ciągłą szarość, nawet przy pozytywnych chwilach. Ale to właśnie
mnie i innych czytelników najbardziej wciągnęło. Życie nie
zawsze jest kolorowe, tak jak Szwecja nie jest tak wspaniała jak to
opisują. Jest też klasa robotnicza, samotni ojcowie wychowujący
swoje pociechy. Brak pieniędzy na jedzenie czy problem alkoholizmu.
To jest wszędzie.
Mama
Åsy
po odejściu od jej ojca, dała mu najcenniejszą rzecz na świecie –
swoją ukochaną córkę. Przepiękna relacja ojca z córką. Kiedy
możesz jeść co chcesz, spać ile chcesz i rozmawiać z dorosłymi
tak jak z równymi tobie. Nie liczyło się mycie zębów czy ubrania
w jakich chodziła – wystarczyło, że ojciec był przy niej, a ona
była jego najjaśniejszym promyczkiem.
Jednakże
każda historia ma też gorsze fragmenty. Okres dorastania,
alkoholizm ojca i tak Åsa
przeprowadza się do mamy, ku wielkiej rozpaczy ojca, który przepija
nawet swoją łódkę nazwaną na cześć córki. Jak potoczą się
losy tej rodziny? Czy wyjdą na prostą?
Piękna,
prawdziwa i poruszająca. Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz