"Że to wszystko nie
zaczęło się od znalezienia kufra. - Hodges patrzy na tę skrzynię,
czarną i wytartą, staroć z podrapanymi okuciami i zapleśniałym
wiekiem. - Ale od faceta, który go tu zakopał."
Masz trzynaście lat.
Znajdujesz skrzynię z ogromną kasą i niewydane książki twojego
ulubionego autora, Co być zrobił?
Kiedy ty będziesz
zastanawiał się nad odpowiedzią, ja opowiem ci o pewnym chłopcu,
a imię jego brzmiało Peter Saubers, on znalazł taką skrzynię ze
skarbem w środku. Jego rodzina pogrążona w biedzie, a on młody i
szlachetny... przez 4 lata wysyłał anonimowo po 500 dolarów
miesięcznie rodzicom. Czy ta kasa pomogła? Bardzo. Ale kiedyś w
końcu musiała się skończyć, a ukochana siostrzyczka ma swoje
zachcianki, więc co zrobić? Sprzedać rękopisy za które Morris
Bellamy poszedł do więzenia. Spokojnie, na szczęście po wielu
latach wychodzi warunkowo z więzienia, więc będzie miał okazję
spotkać się z młodym Peterem i swoimi ukochanymi dziełami...
Wtedy na scenę wchodzi Bill
Hodges zaalarmowany przez młodszą siostrę Petera, a w książce
jak zawsze będzie musiała przelać się krew.
Trylogia o Hodgesie nabiera
tempa. Emerytowany policjant ciągle w formie, jak i Stephan King,
który zachwyca mnie swą książką "Znalezione nie kradzione".
Polecam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz