sobota, 25 listopada 2017

Wrota Cmentarza Zapomnianych Książek znowu otwarte, czyli "Labirynt duchów"

Każda książka Zafona zabiera mnie w zupełnie inny świat. Zagłębiam się w czeluście tych wspaniałych historii, powracam do mojej pięknej Hiszpanii i do dawnych przyjaciół w księgarni Sempre i Synowie.

Znalezione obrazy dla zapytania labirynt duchow„Labirynt duchów” niesie w sobie kolejną tajemnicę i mroki przeszłości. Tym razem skupimy się głównie na dawnej znajomości Fermina – Alicji Gris. To ona wyznaczy przebieg wydarzeń. A wszystko zaczęło się gdy była małą dziewczynką w czasie wojny. Fermin, niosąc pomoc dziecku, zgubił ją przypadkiem i niestety nie znalazł. Czy zdołał ją uratować? Chyba tak, w końcu po kilkunastu latach na scenę wchodzi anioł ciemności, który czasem przedstawia się imieniem tej dziewczynki. Niesie za sobą mrok, a każdy kontakt z nią przynosi pecha i ofiary śmiertelne.
Pod skrzydłami Leandra wyrosła na piękną, niebezpieczną i niezwykle sprytną kobietę, której zabawy dorównują Holmesowi. Najlepsza w swoim fachu. I tak dostaje misję, to ona powinna być tą od spraw beznadziejnych, odnalezienia ministra Vallsa. Mroczna przeszłość tego kolegi nie najlepiej wróży, ale za to kolejna poszlaka jaką jest książka „Labirynt duchów” jak najbardziej.
Alicja wraz z kapitanem Vargasem wraca do Barcelony, a tam zaczyna się prawdziwa zabawa…


Troszkę zajęło mi uporanie się z 885 stronicami tego dzieła, ale takie grubsze kąski są najlepsze. Teraz za zadanie przyjęłam sobie przeczytanie tego jeszcze raz w oryginale. Jeśli myślicie, że nic was nie zaskoczy, jeśli chcecie uporać się z nudą i zaznać wspaniałych doznań - „Labirynt duchów” czeka, a wrota Cmentarza Zapomnianych Książek znowu pozostają otwarte.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz