poniedziałek, 1 sierpnia 2016

Tajemnica Filomeny Autor: Martin Sixsmith

W Irlandii jeszcze nie tak dawno największym grzechem było zajść w ciążę bez ślubu. Ciężarne kobiety rodzina wpychała w ręce zakonu, a tam nieślubne dzieci zostawały sprzedawane do adopcji, karząc jeszcze ich matkom ciężko pracować na odpokutowanie grzechu. Ale czy to nie zakonnice wraz z rządem nie popełniły większego grzechu? 

Historia Filomeny wyglądała dokładnie tak samo. Bez wsparcia rodziny, udało jej się spędzić ze swoim synkiem całe 3 lata, gdy nagle został jej odebrany i wywieziony do Ameryki.
Następnie zmiana imienia i Michael Hess zaczyna swoje życie w nowej rodzinie wraz z siostrzyczką Mary i ich trzema starszymi braćmi. Książka opisuje problemy, jakim musiał stawiać czoło Mike, drogę jego kariery i poszukiwania matki oraz samego siebie.

Jestem bardzo zaskoczona książką, zacznijmy chociażby od tytułu: „Tajemnica Filomeny” – po tym spodziewałam się losów poszukiwania jej syna, a tak naprawdę pojawiła się tylko na początku i na końcu. Kolejną sprawą było życie Mike’a – całe zostało spisane, można by raczej uznać to za biografię. Poza tym nasz główny bohater był homoseksualistą i pracował dla Waszyngtonu w Partii Republikańskiej – i te dwa tematy przeplatały się w późniejszych stronach, dlatego ostrzegam!

Chociaż spodziewałam się czegoś zupełnie innego, książka mi się podobała, a historia bardzo zaciekawiła. Bardzo miłym dodatkiem były zdjęcia w środku książki. A dlaczego ta książka trafiła w moje ręce? Gdyż moja mama była zachwycona filmem, którego i ja jestem po lekturze ciekawa. Polecam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz